Wiertarka z nasadką szlifującą nie wytrzymała całego strychu i poszła tymczasowo na urlop do Teścia Złotej Rączki. Podobno 'skończyły się szczotki'. Cokolwiek to znaczy. Ale szczotki już wracają na miejsce i jutro ciąg dalszy walki. Tymczasem z braku szczotek w wiertarce, zabrałem się za piłę ręczną napędzaną siłą mięśni. Deski podłogowe zamieniam na zasłonięcie brzydszej wersji szczytu. Ale docinanie tego cholerstwa pod odpowiednim kątem nie należy do najprostszych czynności :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz