sobota, 1 czerwca 2013

Pierwsze prace

Odwiedziliśmy działkę. Po raz pierwszy od dłuższego czasu. Dziecko biegało sobie po trawie która sięgała jej prawie po czoło, a ja leniwie przechadzałem się oceniając ogrom tragedii. W pewnym momencie zawołał mnie sąsiad, którego nazwiemy tu 'ten od pszczół'. Jako doświadczony i leciwy (jak zresztą 90% populacji naszego RODosu) działkowicz uświadomił mnie tymi słowami:
Panie, ja nie wiem czy Pan wiesz ale masz tu Pan odkryte szambo, bo decha Panie spróchniała, a pokrywę już z rok temu Panu ukradli. I tak patrzę, że córeczka tak biega bez opieki i zaraz tragedia gotowa.
Facet okazało się miał rację. Jak zajrzałem w kępę najwyższej trawy, gdzie myślałem że mieszkają ewentualnie jakieś mroczne, szuwarowe stworzenia, okazało się, że jest tam oczko wodne. Pełne gówna zresztą i cholera-wie-jak-głębokie.

Tydzień obmyślałem strategię czym to cholerstwo zakryć (bez zbędnych kosztów). Przypomniałem sobie, że w piwnicy mam stare solidne łóżko w częściach już raczej do niczego nie potrzebne. Zabrałem te solidne dechy wraz z metalowym stelażem na działkę, wykopałem chaszcze, położyłem stelaż, zakryłem dechami, zabezpieczyłem folią i zasypałem.

To była pierwsza udana inwestycja, która pociągnęła za sobą lawinę działkowych prac.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz