Wedle instrukcji do montażu potrzebne były jakieś sznury, drewniane kołki poziomujące ... No ich nie miałem. Ale miałem plan. Udało się dźwignąć schody na strych. Otwór okazał się nieco za mały więc belki doszlifowałem tak żeby schody weszły. A potem już tylko patent:
Przywierciłem od spodu stropu dechę na 4 śruby. I modliłem się, że wytrzyma ciężar schodów jak je tam włożę.
Ale wytrzymały. Całość złapałem na 5 śrub i to tyle ... prawie. Należało jeszcze dociąć schody na odpowiednią wysokość. Tutaj precyzja ma znaczenie...
Ale zdecydowanie wyszło to dobrze.